W 1948 roku na jeziorze Gardno koło wsi Szela utonęło 21 harcerek. To miał być wymarzony dzień. Dziewczyny chciały zobaczyć morze. Tego ranka poszły do kościoła niewyspane – poprzedniej nocy długo siedziały przy ognisku, zajęte omawianiem starej legendy o księżniczce Wandzie, która utonęła w rwących nurtach Wisły. Dwie dorosłe opiekunki i dwóch mężczyzn wsiadło z nimi do dwóch łodzi. Nikt nie wie, co wydarzyło się naprawdę – czy był to nieszczęśliwy wypadek, morderstwo czy zbiorowe samobójstwo nastolatek? Esej jest fikcyjną wersją tego wydarzenia. Czy dziewczyny zamieniły się w foki i popłynęły do morza, do innej przyszłości?